Dlaczego robienie więcej i mocniej nie oznacza lepszych efektów?
- Izabela Bieryło
- 21 wrz
- 2 minut(y) czytania
Możesz dalej kręcić się w kółko i liczyć na to, że któregoś dnia w końcu zobaczysz efekty. Możesz też ciągle zwiększać intensywność swoich treningów, dorzucać więcej powtórzeń i żyć w przekonaniu, że to właśnie klucz do sukcesu. Ale jeśli od dawna trenujesz i nic się nie zmienia, to znak, że problem leży gdzie indziej.
Prawda jest taka: jeśli chcesz zobaczyć rezultaty, o których marzysz, musisz w końcu zacząć skupiać się nie na ilości, ale na jakości ruchu. To nie kolejne „mordercze” treningi ani modne plany z internetu przyniosą Ci zmianę. Tym, czego naprawdę potrzebujesz, jest nauczyć ciało, jak poruszać się prawidłowo. Dopiero wtedy mięśnie, układ nerwowy i cała sylwetka zaczną współpracować – a Ty zobaczysz pierwsze realne efekty. I to nie „kiedyś, jak znajdziesz więcej czasu”, tylko teraz, zanim utrwalisz złe nawyki, które potem jeszcze trudniej będzie zmienić.

Przykład z życia
Jedna z moich klientek przez wiele miesięcy ćwiczyła w domu codziennie. Na pozór robiła wszystko „tak, jak trzeba”: dużo powtórzeń, wysokie tempo, brak wymówek. A jednak efektów nie było. Dlaczego?
Bo:
nie potrafiła zaangażować mięśni głębokich,
zmagała się z bólem pleców i przodopochyleniem miednicy,
nie widziała żadnej zmiany w sylwetce, mimo ogromnego wysiłku.
Dopiero kiedy zaczęłyśmy pracować nad prawidłową techniką, sytuacja się odwróciła. Dziś ta sama kobieta potrafi świadomie angażować mięśnie i stabilizować tułów. Bóle pleców zniknęły, postawa się poprawiła, a w lustrze w końcu widać różnicę.
A co by było, gdyby dalej ćwiczyła tak jak wcześniej? Nadal powielałaby złe wzorce ruchowe, dalej żyła w bólu i frustracji, zastanawiając się: „Dlaczego nic się nie zmienia, skoro ćwiczę tyle czasu?”. Efekty byłyby takie same – czyli żadne.
Gdzie leży prawdziwy problem?
Problemem nie jest to, że ćwiczysz zbyt lekko. Problemem jest to, że Twój układ nerwowy i mięśnie nie nauczyły się jeszcze prawidłowych wzorców ruchowych. To właśnie one stanowią fundament, a jeśli go brakuje, cała reszta nie ma prawa zadziałać.
I to kosztuje Cię więcej, niż myślisz – nie tylko czas, który tracisz na nieskuteczne treningi, ale także zdrowie (bo ból i napięcia się pogłębiają) i efekty, które już dawno mogłaś zobaczyć.
Dopóki biegniesz z jednej metody na drugą, próbujesz tego, co akurat „modne”, zgadujesz technikę zamiast ją świadomie opanować, albo usprawiedliwiasz się, że „robię przecież dużo powtórzeń, więc powinno wystarczyć” – będziesz tkwić w tym samym miejscu. Efekty są zawsze odbiciem standardów, na które się godzisz. Jeśli chcesz realnych zmian, musisz te standardy podnieść.
Masz dwa wyjścia
Możesz dalej ćwiczyć „byle jak”, dokładać kolejne powtórzenia, zwiększać ciężar i liczyć, że w końcu coś się ruszy. Możesz też powielać złe nawyki, które w rzeczywistości utrudniają progres.
Albo możesz zrobić coś innego. Możesz nauczyć się poprawnych wzorców ruchowych, zacząć trenować świadomie i bezpiecznie, pozbyć się bólu i kontuzji, a przy tym wreszcie zobaczyć efekty, które do tej pory Ci umykały.
Rozwiązanie
Właśnie po to stworzyłam moją aplikację treningową. To rozwiązanie dla kobiet, które nie chcą już tracić czasu na przypadkowe treningi z internetu, które wyglądają dziwnie, są niewygodne albo po prostu nie działają. To rozwiązanie dla tych, które chcą poprawić postawę, wysmuklić sylwetkę i wreszcie pozbyć się bólu pleców oraz napięć wynikających z długiego siedzenia.
Ćwicząc ze mną, krok po kroku uczysz się angażować mięśnie głębokie, stabilizować ciało i poruszać się w sposób, który buduje Twoją sprawność od podstaw. A kiedy fundament jest mocny – efekty w sylwetce przychodzą same.